Życie w ciężarówce…

Jak wcześniej pisałem wyruszyłem z kolegą po moje citroeny do Francji. Jechaliśmy wysłużoną już ciężarówką (kierowca dopiero zaczynał pracę w tej firmie…). Zbyt wygodnie nie było, a spanie w „gołębniku” w ciepłe dni hotelu 4-gwiazdkowego nie przypomina ;).

Do odbiorcy pod Paryżem (Polaka oczywiście) dostarczaliśmy meble, które ręcznie trzeba było rozładować. Po krótkiej rozmowie z rodakami pojechaliśmy dalej. Po drodze były jeszcze 2 załadunki. Wreszcie dotarliśmy po moje samochody…

Dodaj komentarz